Dziś chciałabym wam powiedzieć
kilka słów o książce francuskiej pisarki Anny Gavaldy „Kochałem ją”. To historia
mężczyzny, który mając żonę zakochuje się w innej prawdziwą, namiętną miłością.
Pomimo że jest to ta jedyna, nie odchodzi od żony i nie zostawia swoich dzieci.
Po wielu latach historia zatoczyła koło -
jego syn jest w identycznej sytuacji, tyle że postępuje odwrotnie niż
własny ojciec, odchodzi od żony, zostawia dwójkę dzieci.
Teść i synowa przebywając w
rodzinnym domu pomagają sobie wzajemnie zrozumieć zaistniałą sytuację. Podczas
tych dni synowa zrozumie dlaczego ojciec jej męża stracił sens i radość życia.
Opowie on jej swoją historię miłości pięknej i niespełnionej, którą odtrącił.
To opowieść tak żywa, że
czujemy jak byśmy sami w niej uczestniczyli. Pozwala nam poznać odczucia i
myśli mężczyzny który kochając inną pozostaje przy boku kobiety której nie
kocha, ale widzimy także cierpienie i ból osoby porzuconej, zostawionej samej
sobie z dwójką dzieci.
Ocena takich postaw wydaje się
prosta – ten co zostawia żonę i dzieci jest zły, ten który pozostaje - bez
wątpienia dobry, ale czy tak jest naprawdę? Bez wnikliwej analizy nie oceniajmy
tak łatwo, bo może się okazać że niesłusznie kogoś skrzywdziliśmy. Zachęcam do
przeczytania.
PW„(…) Lubię być z tobą, bo nigdy się nie nudzę. Nawet gdy nie rozmawiamy, nawet gdy się nie dotykamy, nawet gdy nie przebywamy w tym samym pokoju, nie nudzę się. Nigdy się nie nudzę. Myślę, że dlatego, bo mam do ciebie zaufanie, mam zaufanie do twojego sposobu myślenia. (…) I właśnie mam wrażenie, że twoje wady pasują do moich cech.” (Anna Gavalda „Kochałem ją”)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz